wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 4 - Kiedy za sobą usłyszałam głos...

Kiedy za sobą usłyszałam głos Mario, odwróciłam się i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam.
-Miałam do ciebie dzwonić, potrzebuję pomocy!
Powiedziałam i się uśmiechnęłam,
-Wiem, nie trudno nie wiedzieć!
Powiedział Mario i jeszcze raz mnie przytulił,
-Jeszcze zadzwonię po Lewego,
Powiedziałam i poszłam po mego iPhona, wykręciłam numer i po 3 sygnałach usłyszałam miły i spokojny głos Lewego.
-Hej mała!
- Siemka, możesz wpaść na stadion? Muszę z tobą pogadać, Mario już jest więc możemy pójść do jakiejś kafejki lub coś takiego..
Powiedziałam,
- Zaraz będę, do zobaczenie mała!
- Pa,
I się rozłączyłam.
-To ja się pójdę przebrać!
Uświadomiłam Mario i poszłam się wykąmpać i przebrać w to;
Kiedy wyszłam Lewy i Mario już czekali z się śmiali,
-Wow, jak ci ładnie w tych włosach!
Powiedział Lewy dając mi buziaka w policzek i mnie przytulając,
-Dziękuję!
Potem wzięłam czerwoną torbę z logo mojego starego zespołu i z moim numerem i wyszłam z chłopakami to kawiarni.
-Lewy, potrzymasz torbę?
Zapytałam się i zrobiłam maślane oczy,
- ohhh, niech ci będzie!
Powiedział i się uśmiechnął,
-Jesteś najlepszy, dziękuję!
Powiedziałam biorąc rozbieg i wskoczyłam Mario na plecy, od razu zaczęłam się śmiać jak głupia!
-No to zobaczymy jaki jesteś wytrenowany, hahahah...
-Nie śmiej się tak, idiotko!
Wszyscy się śmialiśmy i w końcu doszliśmy do kawiarni, zamówiliśmy po piwie.
-No to gadaj siostra, w czym problem?
Powiedział Lewy,
- No jak w czym? W Reus'ie!
Powiedział Mario.
-No nie do końca.. Chodzi o to że od kąd tu przyjechałam to moje życie obróciło się o jakieś 180 stopni, poprostu tyle się zmienia..
Żaliłam się kolegom,
- Ale zmiany nie są złe,
Powiedział Lewy,
-No ale jest tyle tych zmian i wszystkie nie są takie wesołe..
-Nie smuć się kochanie, to może dlatego że jesteś tu dopiero parę dni i to wszystko jest dla ciebie takie nowe będzie dobrze ale poczekaj trochę!
Powiedział Mario.
- Mario, ma rację! Daj temu trochę czasu, a będzie dobrze!
Powiedział Lewy,
-Może i macie racje! A co do Marco... Bo Mario, mówiłeś że w jego życiu pojawiła się jakaś dziewczyna a ja czuję się jak ostatnia idiotka ponieważ po moim pierwszym treningu się z nim całowałam, a jeśli ma jakąś dziewczynę to przecież moja wina jak to im nie wyjdzie, co ja narobiłam? Jaka ze mnie jest idiotka, jaka głupia musiałam być że nie domyśliłam się że on może mieć inną tylko z dnia na dzień co raz bardzij mi się podoba...
Wyżaliłam się już mając łzy w oczach..
-Oh mój boże! Słońce, mi chodziło tak na prawdę o ciebie! To o tobie mówiłem, Marco ostatnio powiedział że mu się strasznie spodobałaś!
Tłumaczył przyjaciela Gotze.
- To prawda, już tego pierwszego treningu nie mógł od ciebie oczu oderwać i po treningu w szatni już wszyscy wiedzieli że między wami do czegoś dojdzie, a chłopcy po poznaniu ciebie sami powiedzieli że jesteś dziewczyną perfekcyjną dla Marco ponieważ jesteś jak on tylko w ciele kobiety!
Ciągnął to dalej Lewy, nie wierzyłam temu co sama słyszałam w tej chwili, to było jak sen.
- No a to że wczoraj Marco widział jak się całowałaś z Moritzem to miał takiego doła że nie chciał być gorszy, myślał że będziesz zazdrosna...
Dokończył Mario.
-Aaa... All..llee... Naprawdę?
Powiedziałam, nie dochodziło to wszystko do mnie..
-Nie no co ty, tak sobie jaja z ciebie robimy..
Zaśmiał się Lewy, a ja razem z nim!
-Już ci lepiej?
Zapytał się Mario, 
-Tak, naprawdę wam dziękuję! Kocham was najbardziej na świecie!
Powiedziałam radośnie!
-Nawet bardziej niż Marco?
Zapytał Lewy,
-No jasne że bardziej, wy jesteście jak bracia a Marco się tak łatwo nie oddam, jeśli chce to niech pokaże! Nie wygadać mu się że ja też do niego czuję mięte! Jasne?
-Tak jest sir,
Powiedział Mario i pocałował w policzek przy wyjściu.
Wróciliśmy na stadion i chłopcy poszli się przebrać, by nie spóznić się na trening. Ja poszłam tylko po aparat i już wróciłam kiedy chłopcy mieli zbiórkę.
-Cześć Mika!
Machał mi z daleka trener Kloop, odmachałam i usiadłam na ławce. Potem trening się zaczął a ja zaczęłam robić zdjęcia. Po treningu, chłopcy poszli się przebrać a ja zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Zanim się obejrzałam z przebieralni wylecieli pół nadzy Marco, Moritz, Lewy, Łukasz, Mario i Kuba którzy oblewali się wodą i gonili Mario i Marco. Dwóch szybkich chłopców w refleksie złapało się mnie i użyło jako tarczy a reszta chłopaków jak na złość mnie oblała wodą. Byłam cała mokra, i trzęsłam się z zimna.
-No brawo, idioci.
Powiedziałam oschle,
- Choć dam ci jakieś ubrania kocie!
Powiedział Marco łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę szatki,
-Poczekaj tutaj!
Powiedział Marco i się uśmiechnął, automatycznie i ja się uśmiechnęłam. Marco wszedł to szatni i wyszedł z swoją bluzą z numerem 11 i jego nazwiskiem z tyłu i swoimi dresami. Dziękując dałam mu buziaka w usta i poszłam dalej się przebrać.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 3 - jaka ja byłam głupia....

Rano otwierając oczy, ujrzałam nie znany mi pokój. Kiedy się podniosłam ujrzałam Mo, leżącego obok. Dopiero wtedy wszystkie wspomnienia z wczorajszej imprezy zaczęły mi się wyświetlać jak pokaz slajdów. Patrząc na siebie miałam na sobie bieliznę, więc jestem świadoma że nie przespałam się z Leitnerem, wyglądał jak aniołek śpiąc obok. Ubrałam się a włosy związałam w niedbały kok. Zamykając za sobą drzwi w pokoju naprzeciwko ujrzałam Marco, uchyliłam drzwi i rozczarowałam się trochę. W łóżku z Marco leżała  owa rudo włosa lecz dziewczyna też miała na sobie bieliznę więc wnioskuję że ze sobą nie spali, nagle zauważyłam że Marco otworzył oczy. Szybko zamknęłam drzwi i poleciałam na dół, tam przywitał mnie Mario.
- Witaj słońce!
Powiedział uśmiechnięty.
-Hej kochanie!
Dałam mu buziaka w policzek,
- Jak samopoczucie? Słyszałem że ty i Mo coś zaszaleliście?
Powiedział i puścił mi oczko.
- Żyję jakoś, a ty? Oj nie przesadzaj, między mną a Mo nic nie ma, całowaliśmy się i tyle a po pierwsze było to po tym jak oboje byliśmy strasznie pijani. Lecz widziałam że Marco też zaszalał z rudo włosą.
Powiedziałam to ostatnie próbując ukryć przykrość, Mario spojrzał się na mnie.
- Ahaaa. Wiesz Marco to było też po pijanemu, on nie chce się jeszcze wiązać chyba że pojawi się taka dziewczyna który przewróci jego świat do góry nogami, i chyba taka już jest!
Powiedział Mario i się uśmiechnął,
-Aaa, to ja już lepiej pójdę. Widzimy się pózniej.
Powiedziałam i wyszłam najszybciej jak się da, nie wiem czemu lecz zabolało mnie to. Jaka ja głupia byłam, naprawdę myślałam że między nami coś może być, ostatnia idiotka.. Znam go dopiero 2 dni, że nie pomyślałam o tym że może się z kimś spotyka lub coś takiego.. Muszę być naprawdę głupia..
Poszłam wolnym krokiem do domu myśląc o tym jaka ja jestem głupia, to było do przewidzenia że w jego życiu jest już jakaś inna, przecież on jest seksowny, słodki, kochany, miły i taki zabawny kto by nie chciał takiego chłopaka? No i przede wszystkim jest sławny, i piłkarzem. Jest szansa jedna na milion że by się we mnie zakochał ktoś taki jak on. Postanowiłam wziąść się w garść i poszłam do fryzjera, wycieniowałam włosy i przemalowalam na jaśniejsze i zrobiłam czerwone końcówki. Potem poszłam do domu. Włosy upierał w wysoki kócyk i byłam taka zła ze musiałam wyładować tą złość. Założyłem na siebie swój strój, z numerem 11 moim szczęśliwym i ruszylam na stadion. Trening chłopaków miał być dopiero za 3 godziny. 5 minut pózniej już znalazłam się na stadionie. Wyszłam na murawę i musiałam to przeznać lecz tesknilam, tesknilam za tym jak głupia. Znowu chciałam wejść na boisko przed tłumem ludzi, na pozycje napastnika i czuć to zmęczenie przeszywające ciało, i strzelać bramki, cieszyć się i zapomnieć o cały świecie. Piłka była moim życiem, to zawsze tak rozwiązywałam swoje problemy, na murawie. Tesknilam i za zespołem i za tym uczuciem.

* FLASHBACK*
- No dziewczyny, chyba czas się pożegnać.
Powiedziałam kiedy już pozbieralam swoje rzeczy w szatni po wygranym meczu i wygranej lidze. Każda z dziewczyn mnie mocno przytulila,
- masz, weź ją i nigdy o nas nie zapomnij, i pamietaj tez ze co kolwiek się stanie w twoim życiu to zawsze będziesz mogła wrócić do nas, do roli kapitana.
Powiedziała nastepczyni i dała mi opaskę kapitana. Podziekowalam i się pożegnalam ostatni raz.

* KONIEC FLASHBACK'A *

Moje życie się wydawało łatwiejsze wtedy, może jednak wrócę? Będę wtedy w swoim żywiole. Zastanowie się jeszcze, pogadam jeszcze z Lewym lub Gotze o tym. Zaczęłam biegać, rozgrzewac się i strzelać na bramkę. Kiedy za sobą usłyszałam głos...

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 2 - o kogo my tu mamy

Następnego dnia obudziłam się w swoim własnym łóżku. Wypoczęta, pełna energii i pozytywnie nastawiona na to co los przyniesie mi dzisiejszego dnia! Dopiero po chwili do mnie dotarło co się wczoraj stało, nie byłam pewna swych uczuć lecz prawda była taka że czułam to ciepło rozlegające się po całym mym ciele, był to tylko słodki buziak lecz czy na pewno? Znam blondyna dzień, może to za krótko i może to tylko zauroczenie?
Zegar wskazywał 10:36 więc szybko się podniosłam i poszłam wolnym krokiem pod prysznic. Potem zadzwonił telefon, na moim białym iPhonie 5 pojawił się nieznany mi dotąd numer.
-Słucham.
Powiedziałam radośnie do słuchawki.
-Hej mała! Ci dzisiaj porabiasz?
-A z kim rozmawiam?
-Aaa, zapomniałem się przedstawić! Leitner!
-Oooh, proszę proszę! Na dziś nie mam żadnych planów, więc jestem otwarta na propozycję!
-No to świetnie, będziemy za 30 min. Ja i Lewy zabieramy cię na lanch!
-Jak miło, będę gotowa, buziaki!
-Buziaki!
Odłożyłam telefon i byłam bardzo zadowolona z powodu że idę na lunch ze chłopakami to znaczy że mnie polubili z czego się niesamowicie cieszę! Poszłam do garderoby by się ubrać w to;
Na dworze pogoda dopisywała a skoro mam śliczne ciało, i to wysportowane to czemu by się nim nie popisać troszkę? Niech chłopcy mają się na co popatrzeć ;) Swoje długie blond włosy z niebieskimi pasmami wyprostowałam i upięłam w lekki kucyk. Lekki makijaż, telefon i już zeszłam na dół do chłopaków którzy okazali się na mnie czekać już. Dałam każdemu w buziak w policzek i już wybraliśmy się w stronę jakiejś restauracji. 
-Teraz już wiem co Marco w niej widzi,...
Usłyszałam że Mo coś bełkota do Lewego.
-A ty o czym tak dyskretnie?
Zapytałam się i zaśmiałam.
- aa, tak oo..
- tym że ładnie wyglądasz!
Dokończył lewy za Mo.
- Dziękuję miśki, wy też nie najgorzej!
Wybraliśmy się do miłej restauracji i lepiej się poznaliśmy, przez dłuższy okres w moim życiu tak się nie śmiałam i z nimi czułam się szczęśliwa! 
-No Mika, jest impreza u Gotze dziś, wpadasz?
Zapytał Lewy.
-Ja? Mam ochotę na imprezę dziś w końcu jest sobota ale nie u  Mario, co wy..
-A czemu nie? Nie podoba ci się?
-No co ty, hahah... Uwielbiam go! Lecz nie chcę się wpraszać pójdę do klubu gdzieś!
-Jeszcze czego, żeby ktoś cię zgwałcił i zabił?
Wtedy wybuchliśmy śmiechem, poczułam wibracje w telefonie i znowu nieznany mi dotąd numer.
-Słucham?
-Siemka, tu Mario!
-To Mario. 
Szeptnełam do chłopaków, a oni się zaśmiali i przyglądali mu się uważnie.
-Ymm, tak jasne. A jaki Mario?
-No jak jaki? Mario Gotze! Wczoraj się poznaliśmy przecież, nie pamiętasz?
- Czy to na pewno dobry numer?
- Na pa pewno, a nie? Zaczeka pani sekundę. REUS TO NA PEWNO DOBRY NUMER?
Usłyszałam jak się dar, wybuchłam śmiechem.
-Eeejj, Mario kochanie! To ja, tak się z ciebie nabijam! 
-Wiesz to nie było śmieszne, FOCH!
- eeeeeejj, no...
- Ale możesz przeprosić przychodząc na moją imprezę dziś!
- niech ci będzie, mario!
- to pa, laska!
- pa, pa!
Rozłączyłam się i chłopaki wybuchli śmiechem..
-Więc jednak idziesz?
Zapytał Lewy,
-Na to wygląda, a czemu wam tak wszystkim zależy...
-Oj tam, chcemy poznać bliżej koleżankę
Powiedział Mo i się zaczął śmiać a Lewy razem z nim,
- ha ha ha, bardzo śmieszne...
Potem chłopaki zaciągnęli mnie do kina gdzie było parę paparazzi i zrobiło nam fotki. A kino skończyło się na tym że chłopcy wybrali horror a na nim Leitner siedział i chował się za mną a w tym samym czasie Lewy siedział i się śmiał a ludzie nas uciszali. Chłopaki odprowadzili mnie do domu, ja się już nie przebierałam tylko miałam zamiar iść tak na imprezę. Jutro też umówiłam się do fryzjera chcę pomalować włosy jakoś ciekawie więc wymyśliłam sobie jasny blond z czerwonymi końcówkami. Kiedy zegarek wskazywał 20:05 wyszłam z domu i poszłam piechotą do domu Mario który mieszkał jakieś 10 min piechotą ode mnie. A skoro obcasów nie miałam tylko czarne trampki Converse to było mi wygodnie.  Już z daleka było słychać głośną muzykę. W wejściu przywitał mnie gospodarz i słodki blondyn który nieco mi zawrócił w głowie a mianowicie to Marco. Marco Reus.
Przywitałam się z Mario i dałam mu buziaka w policzek potem byłam już ramionach Marco,
- No to zapraszam na parkiet!
Marco zaciągnął mnie na parkiet i razem przetańczyliśmy 4 piosenki, była kupa śmiechu przy tym. Rozumiemy się świetnie, a ja nawet o tym nie pomyślałam.
-Odbijamy!
Pokazał się za mną Kuba który wziął mnie w obroty, pomimo wieku jest dla mnie jak starszy brat którego nigdy nie miałam! Po 3 piosenkach z Kubą poszłam do baru, gdzie już była żona Kuby i Łukasza, przywitałam się od razu polubiłam dziewczyny strasznie! Przy barze byli też Marco, Mario, Mo i Lewy.
-No to co robimy?
Zapytał Mario.
- Jeszcze pytasz? A co mamy robić? Co się najczęściej robi przy barze, PIJEMY!
Wszyscy wybuchli śmiechem oprócz mnie i Marco,
-A wam co tam do śmiechu?
Zapytałam,
-Wiesz, jest to dziwne lecz jesteś jak kobieca wersja Marco. Imprezy byś za nic nie przegapiła, i lubisz pić i się bawić!
Powiedziała Ewa,
-No i ma słabość do tatuaży, a kto je ma?
Powiedział Mo.
-JA!
Wrzasnęliśmy jednocześnie, ja i Marco,
-Ty? Tatuaż? Co jeszcze może kolczyk w miejscu intymnym?
Powiedział Lewy, a reszta zaczęła się śmiać.
-No wiesz... Tatuaż mam na nadgarstku i nad linią dolnej bielizny kulturalnie mówiąc, no a kolczyk mam w pępku i języku...
-Bez komentarza..
Wypowiedział się Gotze.
-No to masz szczęście bo uwielbiam tatuaże i kolczyki!
Powiedział Mario.
- A od kiedy ty tak?
Zapytał Kuba.
-Od ką poznałem Mikę, a co?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, znowu...
Koło 2 nad ranem wszyscy bili już porządnie wystawieni, ja wyszłam na taras załapać trochę powietrza.
-O kogo my tu mamy,
Odwróciłam się i ujrzałam Mo. Był cały pijany a oczy świeciły mu się jak lampki na choince w boże narodzenie.. Podszedł do mnie i objął w koło talii. Zbliżył się i poczułam jego malinowe usta na moich,
były słodkie i delikatne. Jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Potem poszliśmy schodami na górę, Mo zaczął ściągać mą spódnicę lecz nie protestowałam na przeciw ja wzięłam się za jego koszulę. Żyłam chwilą i nic innego się wtedy nie liczyło, czułam alkohol buzujący się w mych żyłach i adrenalinę w rozpływającą się po całym ciele.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 1 - ,a gdzie moja nagroda?


Obudziłam się rano już w swoim nowym mieszkaniu, było przestronne i nowoczesnie umeblowane. Zegar na kremowej ścianie wskazywał 9:05 więc podniosłam się z łóżka i weszłam pod prysznic. Potem lekki makijaż i ubranie;
No i białe trampki. Swoje blond długie włosy z niebieskimi pasmami wyprostowałam. Aparat wsadziłam do torby i ubrania sportowe razem z nowymi korkami. Zegarek wskazywał już 11:50 więc wyszłam z domu. 2 Minuty pózniej już stałam przed stadionem w barwach żółto-czarnych. Weszłam do środka i od razu pokierowałam się do trenera Kloopa. Zapukałam i usłyszałam głośne "Proszę" i weszłam. 
- Witam jestem Mika Ziman!
- Proszę siadaj, bardzo mi miło jestem Kloop trener Borussi. 
- Dziękuję!
- Więc, Mika bardzo się cieszymy że w drużynie będzie jakaś dziewczyna szczególnie potrzebują jej Marco, Mario, Robert i Mo jest to banda dorosłych lecz pod zwględem zachowania to niewiadomo czy mają 2 czy 5 lat.. 
Zaśmiał się trener,
-Bardzo się cieszę że dostałam szanse by tu pracować jest to coś niesamowitego!
-Oczywiście czuj się jak u siebie, więc uzgodnijmy że będziesz przychodzić na treningi i robić zdjęcia, na meczach będziesz siedziała z nami na ławce itd. Tutaj masz klucze na stadion, jest do twej dyspozycji kiedy chcesz! A teraz leć na stadion jeśli chcesz się rozejrzeć lub pograć, trening chłopców jest za godzinę
Podziękowałam i wyszłam, pokierowałam się do jakiejś szatni by się przebrać. Wyjełam swój strój z mojego poprzedniego klubu, czyli ze Szwecji. Cały czerwony, z numer jeden i nazwiskiem 'Ziman" miło było znowu go założyć na siebie. Zawiązałam nowe korni Nike, pomarańczowe. Wyszłam z szatni biorąc piłkę po drodze. 
Miło było znowu być w domu, na zieleni, i jeszcze ten zapach! Zaczęłam rozgrzewkę biegając w koło boiska. Przez ostatnio 30 min zaczęłam strzelać i robić różne triki z piłką. Na koniec po odbijałam piłkę 28 razy i strzeliłam prosto w prawe górne okienko. 
-Widzę że jesteście dyskretni, chłopcy...
Usłyszałam za sobą głos trenera Kloopa, kiedy się odwróciłam ujrzałam 6 przebranych chłopaków w stroju BVB lezących na ziemi na sobie przyglądających się mnie, widać że podglądali lecz nie udało im się całkiem..
-No chłopcy poznajcie Mikę!
Powiedział trener, chłopcy wstali i zaczęli lustrować mnie wzrokiem, ja też ich. Moje oczy spoczęły na ostatnim blondynie, miał tak piękne i hipnotyzujące oczy.. Był przystojny nawet za przystojny, nie wiedziałam kim jest.. Znam się na mojej grze i znam też jej graczy lecz jego nie znałam. Chłopak musi być nowy w klubie..
-Takie piękne panie to chyba nie z Niemiec co? 
Zaśmiał się Mario Gotze.
-No masz racje, nie! Jestem polką! Mam na imię Mika, miło mi!
Przytuliłam każdego z ich i złapałam krótki kontakt z tym nowym, był przystojny z resztą jak Gotze, Leitner i reszta tutaj! Chłopcy mi się przedstawili i uśmiechali się!
-Więc, przeprowadziłaś się tutaj z polski tak?
Zapytał Kuba.
-Nie, niestety nie. Przeprowadziłam się ze Szwecji!
-To wyjaśnia twój strój, tam piłka jest popularna!
Powiedział Leitner!
-Tak, bardzo!
Odpowiedziałam z uśmiechem!
-Z tego co widzieliśmy to na pewno grasz w piłkę nożną, prawda?
Zapytał się ten nowy.
- Tak od 11 lat już. Lecz najbardziej ze wszystkiego ciekawi mnie to kim TY jesteś, ich znam ponieważ znam swoją grę i znam jej graczy lecz ciebie nie kojarzę..
Powiedziałam zastanawiając się czy na pewno nigdzie nie widziałam owego tutaj przystojniaka!
-Masz racje, jestem Reus, Marco Reus! Nowy gracz i tajna broń Borussi!
Powiedział i puścił mi oczko, zaśmiałam się!
-No chłopcy koniec tego gadania, reszta już jest!
Trener mnie jeszcze raz przedstawił przed wszystkimi,
-Czy macie jakieś pytania do Miki?
Zapytał trener, Piszczek podnióśł rękę, a trener przekazał mu słowo.
- Opowiedz coś o sobie,
Poprosił Piszczek, uśmiechnęłam się szeroko i kiwnełam głową.
-Więc jestem Mika Ziman, możecie mówić do mnie "Mi". Mam 20 lat i przeprowadziłam się tutaj ze Szwecji, gram w piłkę nożną od 11 lat na pozycji napastnika, moim hobby poza sportem jest fotografia i własnie tak tutaj wylądowałam! Jeśli macie jakieś pytania do mnie to z chęcią odpowiem więc proszę strzelać prosto z mostu! 
Powiedziałam i się uśmiechnełam,
-MIKA, A MASZ CHŁOPAKA?
Wydarł się Gotze,
-Mario, stoję tuż obok ciebie! Nie drzyj się tak.. Nie, nie mam chłopaka ani powodzenia w miłości!
Zaśmiałam się sama do siebie aż, odwróciłam się i już byłam w drodze do wyjścia kiedy..
-Mika, a ty gdzie się wybierasz? Bież partnera i za ćwiczyć podania a nie się obijasz!
Powiedział Kloop i aż sam się zaśmiał, a chłopaki zaczęli się śmiać z mojej mini.
- Uhh, że ja?
- A czy jest ktoś inny o imieniu Mika tutaj?
Rozejrzałam się do okoła 3 razy, i z poważniałam.
-Nie widzę, trenerze.. 
żuciłam spowrotem swoje rzeczy i podeszłam do chłopców,
-więc z kim ja mam być w parze?
Zapytałam i zanim się obejrzałam już przy mnie stali Reus, Leitner i Gotze.. Lewy zaczął się śmiać ze mnie.
-Więc może ty jesteś wolny, co Lewy?
Powiedziałam po polsku i puściłam mu oczko.
-To dawaj,
odpowiedział po polsku i pobiegłam z nim.
-HEY NO, HEY TO NIE FAIR! 
Krzyczeli Reus, Gotze i Leitner tylko pokazałam im język i pobiegłam dalej!
Pod koniec treningu robiliśmy zawody, kto szybciej przebiegnie przez boisko. 
- No to kto jest najszybszy w zespole?
Zapytałam na serio, wszyscy na mnie spojrzeli i zaczeli się głośno śmiać.
- A wam czego tak do śmiechu?
Zapytałam obużona,
- No wiesz, ty jesteś dziewczyną nikt tego na poważnie ni wziął że umiesz szybko biegać.. No może że daleko na dystans ale na pewno nie tak szybko jak jeden z nas na przykład Reus.
Powiedział Lewy.
Teraz to ja wybuchłam śmiechem a reszta się na mnie patrzyła,
-No dobrze skoro tak sądzisz to..
Odwróciłam się do Marco,
-Reus, ruszaj swoje cztery litery i pokaż na co cie stać!
Reus momentalnie wstał, reszta przyglądała się wszystkiemu bardzo uważnie. Staneliśmy razem na linji a Lewy stanął obok. 
-3, 2, 1, GO!
Krzyknął Lewy, wszystko stało się tak szybko. Biegliśmy przy sobie co do centymetra, przez ostatnie 20 metrów widać było że Reus przyśpieszy nobo jak by tu przegrać z laską. Ale na moich ostatnich siłach jeszcze robiłam szybsze kroki i 10 mety przed linią "mety" byłąm jakieś 1,5m przed Marco. 
-Nigdy nie lekceważ dziewczyny,
Powiedziałam i przytuliłąm Reus'a przecież chłopak był dzielny, i tak w objęciach wróciliśmy do reszty.
Stali zamurowani, aż w końcu odezwał się mądry!
-No wiesz... uhh.. sorry, jesteś wielka Mika!
Powiedział Lewy s a reszta przyznała mu rację.
Potem trening się zakończył i wszyscy poszli do szatni, ja zaczełam zbierać swoje rzeczy!
-Ey, mała! Ja chcę rewanż!
Usłyszałam za sobą. odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętą buzkę Reus'a.
-No dobrze, słońce jak chcesz! To co proponujesz?
-KARNE!
Poszliśmy do najbliższej bramki i ja stanełam pierwsza strzelił, ja jemu też, potem on mi, ja jemu, on mi, ja jemu i tak as było 5:4 i ja miałam strzelać ostatniego karnego czyli 5:ego. Lecz na moję szczęście piłka trafiła poprzeczkę odbiła sie od ziemi i zamiast to bramki to Reus ją odrzucił.
-Gratulacje, należało ci się! Masz ogromny talent Reus!
Przyznałam a tek się na mnie gapił, zamurowało go.
-I ty.. ty.. ty tak poprostu mi gratulujesz? Nie powiesz że to nie fair, lub że nie powinno się liczyć?
Zapytał Reus z niedowieżeniem.
-Kotku, tu wszystko było fair poprostu miałam pecha a ty jestes godny zwycięstwa!
-No to dziękuję, lecz czekaj czekaj..
Odwróciłam się do blondyna która stał z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy, był taki śliczny i piłkażem. 
-Oh mi gog, masz tatuaż!
-Tak tutaj i tu,!
Powiedział Marco i mi pokazał swoje tatuaże,
-Mam taaką słabość do chłopaków z tatuażami..
ooh, naprawdę? Mniejsza z tym, a gdzie moja nagroda?
Teraz to mnie zamurowało.
-że, że co przoszę?
-No nagroda za wygraną!
Powiedział Reus i puścił mi oczko, 
-ah, ty łobuzie... Czego chcesz?
-Buziak, tu i teraz!
-Hhahaha, żę co?
-nobo, ja chcę buziaka!
Zanim się obejrzałam już byłam w objęciach Reus'a który był min. 10 cm wyższy ode mnie lecz stanełąm na palcach i złożyłam słodki pocałunek który odrazu niebieskooki odwzajemnił. Znałam go zaledwie parę godzin, ale czułam te motylki i czułam to ciepło w moim ciełe. Czyżbym się zakochała w piłkażu? Czy to jest to co inny nazywają miłością?
-
"Nigdy nie poczuła miłości,
nie wiedziała co to jest być kochaną.
Lecz on staną przed nią,
odwracając jej świat 180 stopni.
I pokazał jej co to jest być kochaną i kochać"

Bohaterowie!

Mika "Mi" Ziman
20 lat.
Mika jest polką, w wieku 8 lat wyprowadziła się do Szwecji gdzie mieszkała aż do 19 roku życia. Potem dostałą pracę jako fotogram w klubie Borussia Dortmund i przeprowadziła się do Niemczech. Mówi płynnie po polsku, szwedzku, hiszpańsku, włosku i niemiecku. W piłkę nożną grała od 9 roku życia aż do przeprowadzenia się tutaj. Mika jest zawszę sobą, jest bardzo szczerą, zabawną, zawsze radosną i pozytywnie nastawioną osobą. Lecz potrafi być niesamowicie wredna, ale tylko w obronie swojej lub przyjaciół. Mika jest typem imprezowym i zawsze cieszy się życiem, bierze większość szans które los jej daje bo wie że nowej może nie dostać. Mika ma trudno ufać ludziom po ty jak ją zranili, potrafi przyłożyć mocno i iść dalej w życiu. 

Robert "Lewy" Lewandowski
25 letni napastnik Borussi Dortmund.
Najlepszy przyjciel Marco, Mario, Mo. Bliski przyjaciel Kuby.

Marco Reus.
24 letni zawodnik Borussi Dortmund.
Najlepszy przyjaciel Roberta, Mo i Mario. Bardzo bliski przyjaciel Kuby.

Moritz "Mo" Leitner
21 letni pomocnik Borussi Dortmund.
Najlepszy przyjaciel Roberta, Marco, Mario. Bliski przyjaciel Kuby.
Mario Gotze.
21 letni ofensywny pomocnik Borussi Dortmund.
Najlepszy przyjaciel Mo, Roberta i Marco. Bliski przyjaciel Kuby.

Jakub "Kuba" Błaszczykowski
28 letni zawodnik Borussi Dortmund.
Bliski przyjaciel Mo, Roberta, Marco i Mario.

I Inni.