wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 2 - o kogo my tu mamy

Następnego dnia obudziłam się w swoim własnym łóżku. Wypoczęta, pełna energii i pozytywnie nastawiona na to co los przyniesie mi dzisiejszego dnia! Dopiero po chwili do mnie dotarło co się wczoraj stało, nie byłam pewna swych uczuć lecz prawda była taka że czułam to ciepło rozlegające się po całym mym ciele, był to tylko słodki buziak lecz czy na pewno? Znam blondyna dzień, może to za krótko i może to tylko zauroczenie?
Zegar wskazywał 10:36 więc szybko się podniosłam i poszłam wolnym krokiem pod prysznic. Potem zadzwonił telefon, na moim białym iPhonie 5 pojawił się nieznany mi dotąd numer.
-Słucham.
Powiedziałam radośnie do słuchawki.
-Hej mała! Ci dzisiaj porabiasz?
-A z kim rozmawiam?
-Aaa, zapomniałem się przedstawić! Leitner!
-Oooh, proszę proszę! Na dziś nie mam żadnych planów, więc jestem otwarta na propozycję!
-No to świetnie, będziemy za 30 min. Ja i Lewy zabieramy cię na lanch!
-Jak miło, będę gotowa, buziaki!
-Buziaki!
Odłożyłam telefon i byłam bardzo zadowolona z powodu że idę na lunch ze chłopakami to znaczy że mnie polubili z czego się niesamowicie cieszę! Poszłam do garderoby by się ubrać w to;
Na dworze pogoda dopisywała a skoro mam śliczne ciało, i to wysportowane to czemu by się nim nie popisać troszkę? Niech chłopcy mają się na co popatrzeć ;) Swoje długie blond włosy z niebieskimi pasmami wyprostowałam i upięłam w lekki kucyk. Lekki makijaż, telefon i już zeszłam na dół do chłopaków którzy okazali się na mnie czekać już. Dałam każdemu w buziak w policzek i już wybraliśmy się w stronę jakiejś restauracji. 
-Teraz już wiem co Marco w niej widzi,...
Usłyszałam że Mo coś bełkota do Lewego.
-A ty o czym tak dyskretnie?
Zapytałam się i zaśmiałam.
- aa, tak oo..
- tym że ładnie wyglądasz!
Dokończył lewy za Mo.
- Dziękuję miśki, wy też nie najgorzej!
Wybraliśmy się do miłej restauracji i lepiej się poznaliśmy, przez dłuższy okres w moim życiu tak się nie śmiałam i z nimi czułam się szczęśliwa! 
-No Mika, jest impreza u Gotze dziś, wpadasz?
Zapytał Lewy.
-Ja? Mam ochotę na imprezę dziś w końcu jest sobota ale nie u  Mario, co wy..
-A czemu nie? Nie podoba ci się?
-No co ty, hahah... Uwielbiam go! Lecz nie chcę się wpraszać pójdę do klubu gdzieś!
-Jeszcze czego, żeby ktoś cię zgwałcił i zabił?
Wtedy wybuchliśmy śmiechem, poczułam wibracje w telefonie i znowu nieznany mi dotąd numer.
-Słucham?
-Siemka, tu Mario!
-To Mario. 
Szeptnełam do chłopaków, a oni się zaśmiali i przyglądali mu się uważnie.
-Ymm, tak jasne. A jaki Mario?
-No jak jaki? Mario Gotze! Wczoraj się poznaliśmy przecież, nie pamiętasz?
- Czy to na pewno dobry numer?
- Na pa pewno, a nie? Zaczeka pani sekundę. REUS TO NA PEWNO DOBRY NUMER?
Usłyszałam jak się dar, wybuchłam śmiechem.
-Eeejj, Mario kochanie! To ja, tak się z ciebie nabijam! 
-Wiesz to nie było śmieszne, FOCH!
- eeeeeejj, no...
- Ale możesz przeprosić przychodząc na moją imprezę dziś!
- niech ci będzie, mario!
- to pa, laska!
- pa, pa!
Rozłączyłam się i chłopaki wybuchli śmiechem..
-Więc jednak idziesz?
Zapytał Lewy,
-Na to wygląda, a czemu wam tak wszystkim zależy...
-Oj tam, chcemy poznać bliżej koleżankę
Powiedział Mo i się zaczął śmiać a Lewy razem z nim,
- ha ha ha, bardzo śmieszne...
Potem chłopaki zaciągnęli mnie do kina gdzie było parę paparazzi i zrobiło nam fotki. A kino skończyło się na tym że chłopcy wybrali horror a na nim Leitner siedział i chował się za mną a w tym samym czasie Lewy siedział i się śmiał a ludzie nas uciszali. Chłopaki odprowadzili mnie do domu, ja się już nie przebierałam tylko miałam zamiar iść tak na imprezę. Jutro też umówiłam się do fryzjera chcę pomalować włosy jakoś ciekawie więc wymyśliłam sobie jasny blond z czerwonymi końcówkami. Kiedy zegarek wskazywał 20:05 wyszłam z domu i poszłam piechotą do domu Mario który mieszkał jakieś 10 min piechotą ode mnie. A skoro obcasów nie miałam tylko czarne trampki Converse to było mi wygodnie.  Już z daleka było słychać głośną muzykę. W wejściu przywitał mnie gospodarz i słodki blondyn który nieco mi zawrócił w głowie a mianowicie to Marco. Marco Reus.
Przywitałam się z Mario i dałam mu buziaka w policzek potem byłam już ramionach Marco,
- No to zapraszam na parkiet!
Marco zaciągnął mnie na parkiet i razem przetańczyliśmy 4 piosenki, była kupa śmiechu przy tym. Rozumiemy się świetnie, a ja nawet o tym nie pomyślałam.
-Odbijamy!
Pokazał się za mną Kuba który wziął mnie w obroty, pomimo wieku jest dla mnie jak starszy brat którego nigdy nie miałam! Po 3 piosenkach z Kubą poszłam do baru, gdzie już była żona Kuby i Łukasza, przywitałam się od razu polubiłam dziewczyny strasznie! Przy barze byli też Marco, Mario, Mo i Lewy.
-No to co robimy?
Zapytał Mario.
- Jeszcze pytasz? A co mamy robić? Co się najczęściej robi przy barze, PIJEMY!
Wszyscy wybuchli śmiechem oprócz mnie i Marco,
-A wam co tam do śmiechu?
Zapytałam,
-Wiesz, jest to dziwne lecz jesteś jak kobieca wersja Marco. Imprezy byś za nic nie przegapiła, i lubisz pić i się bawić!
Powiedziała Ewa,
-No i ma słabość do tatuaży, a kto je ma?
Powiedział Mo.
-JA!
Wrzasnęliśmy jednocześnie, ja i Marco,
-Ty? Tatuaż? Co jeszcze może kolczyk w miejscu intymnym?
Powiedział Lewy, a reszta zaczęła się śmiać.
-No wiesz... Tatuaż mam na nadgarstku i nad linią dolnej bielizny kulturalnie mówiąc, no a kolczyk mam w pępku i języku...
-Bez komentarza..
Wypowiedział się Gotze.
-No to masz szczęście bo uwielbiam tatuaże i kolczyki!
Powiedział Mario.
- A od kiedy ty tak?
Zapytał Kuba.
-Od ką poznałem Mikę, a co?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, znowu...
Koło 2 nad ranem wszyscy bili już porządnie wystawieni, ja wyszłam na taras załapać trochę powietrza.
-O kogo my tu mamy,
Odwróciłam się i ujrzałam Mo. Był cały pijany a oczy świeciły mu się jak lampki na choince w boże narodzenie.. Podszedł do mnie i objął w koło talii. Zbliżył się i poczułam jego malinowe usta na moich,
były słodkie i delikatne. Jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Potem poszliśmy schodami na górę, Mo zaczął ściągać mą spódnicę lecz nie protestowałam na przeciw ja wzięłam się za jego koszulę. Żyłam chwilą i nic innego się wtedy nie liczyło, czułam alkohol buzujący się w mych żyłach i adrenalinę w rozpływającą się po całym ciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!
Thanks for leaving some nice words!